środa, 16 października 2013

Rozdział 3.

*
Hej. Na wstępie chciałam was bardzo przeprosić za tą długą przerwę. Wiem że to ponad miesiąc od ostatniego posta, a teraz to już nawet prawie dwa miesiące, ale dużo sie działo w moim życiu i tak wyszło. Kłopoty z internetem, potem choroba, szkoła i różne problemy, których naprawde było dużo, a teraz mam wielki brak weny, ale jakoś udało mi sie coś napisać. Chociaż na następny rozdział nie mam zbytnio pomysłu więc nie wiem kiedy on będzie, ale spora jego część jest już napisana. Więc przepraszam i mam nadzieje że będziecie czytać dalej. No i oczywiście prosze o komentarze.
Bardzo była bym wam za nie wdzięczna bo możecie pisać tam wasze opinie, pomysły, zastrzeżenia itp itd, czyli w skrócie wszystkie rzeczy które wam się podobają, jak również te które się nie podobają, no i oczywiście pomaga to w pisaniu następnych rozdziałów. Więc piszcie, piszcie, piszcie jak najwięcej komentarzy ;*
*
   
Otworzyłam oczy, otaczała mnie jasność i dziwny spokój. Cisza i ciepłe światło, tylko to tutaj było. Oglądałam powoli miejsce w którym się znajdowałam. Byłam w powietrzu, stopami dotykałam miękkich, delikatnych puszystych chmur. Uśmiechałam się wesoło nie wiem dlaczego, ale byłam bardzo szczęśliwa, podobało mi się tutaj bo miejsce było bardzo przyjemne. Siedziałam na ładnej, drewnianej huśtawce, jej łańcuchy sięgały wysoko, wysoko w górę, znikały za dużym obłokiem w górze. Obok było jeszcze kilka huśtawek co troche mnie zastanowiło. Zza wielkiej chmury wychodziło ciepłe, ogromne, żółte, słońce. Szczęśliwa przeczesywałam palcami najmniejszą chmurkę przede mną, wtedy właśnie zebrała się straszna burza. 
Ulewny deszcz, głośne grzmoty, błyski i straszne pioruny. Wraz z pogorszeniem pogody zepsuł się mój nastrój. Zrobiłam się smutna, a wszystko stało się beznadziejne i przygnębiające. Czułam wtedy wszystkie złe i negatywne emocje, było mi tak źle i czułam się tak strasznie, że popatrzyłam pod stopy i skoczyłam w dół. Z każdym znikającym na mną kolejnym metrem, czułam jak znika każde kolejne złe uczucie. 
Spadałam dłuższą chwile i myślałam już że zaraz spadnę na ziemię, więc zamknęłam oczy i odprężyłam się, a wtedy złapał mnie tajemniczy nieznajomy. Zdziwiona popatrzyłam na niego szeroko otwartymi oczami. On był bardzo przystojny, wysoki, umięśniony brunet, o ciemnej karnacji, jak i o ciemnych brązowo-czekoladowych oczach, z cudownymi, pełnymi czerwonymi ustami i lekkim zarostem. Czułam cie niesamowicie, nawet nie wiem jak to opisać, ale było mi bardzo dobrze i czułam się przy nim bezpieczna. Patrzyłam w jego oczy i wtedy się obudziłam. 



Dokładnie o godzinie 10 obudził mnie dźwięk mojego budzika. Powoli otwarłam oczy, mając w głowie resztę snu. Ciągle widziałam twarz tego chłopaka, te cudowne oczy i czarujący uśmiech, nie chciały wyjść z mojej głowy. Nie wiem dlaczego, ale wydawał mi się bardzo tajemniczy. Leżałam tak jeszcze chwilę, a ciepłe promienie słońca wpadające przez okno, oświetlały moją twarz. 
Monic.! Prawie bym o niej zapomniała. Chyba by mnie zabiła, jakbym jej nie obudziła. No tak, ona potrzebuje chyba z dwóch godzin na samo ułożenie włosów. Zaśmiałam się, zadzwoniłam żeby ją obudzić i poszłam do łazienki. O 11:20 byłam już gotowa, a do samolotu zostało jeszcze dużo czasu, więc zeszłam na dół i zrobiłam sobie kanapkę z nutellą. Zjadłam ją bez pośpiechu, usiadłam na kanapę i zaczęłam oglądać telewizję.
 Miej więcej za pół godziny dostałam sms od Monic :
"  Hej, możesz się już powoli szykować, za niedługo wpadnę. ;*  " 
 Po chwili wstałam, wyłączyłam tv a wbiegłam po schodach na górę.
 Rozejrzałam się po pokoju, aby sprawdzić co jeszcze muszę spakować. Wsadziłam do walizki jeszcze kilka ubrań, kosmetyki i rzeczy z łazienki, przy okazja zrobiłam lekki makijaż. W tym czasie usłyszałam otwieranie drzwi, po chwili do pokoju weszła Monic. Była jak rodzina, więc poprostu normalnie wchodziła do naszego domu, zresztą tak samo jak ja do jej. Podeszła do mnie i przytuliła mnie na powitanie. 
  - Gotowa.? - Zapytała, ale nawet nie dała mi czasu na odpowiedź, tylko dodała.
  - Zresztą kogo ja pytam, wiadomo że tak. 
Zaśmiałyśmy się równocześnie. 
  - Oj no już tak nie przesadzaj. Zresztą, ciągle czuje że jeszcze coś powinnam wziąć, ale nie wiem co. - Powiedziałam, ogarniając wzrokiem pokój.
  - No jasne że coś powinnaś wziąć. - Zrobiła minę divy. 
  - Mnie oczywiście, jak mogłaś zapomnieć.?
Znowu zaczęłyśmy się głośno śmiać.
  - Wiesz że najchętniej bym cię wzięła ze sobą. - Popatrzyłam na nią.
  - Wiem, wiem kochanie. No, ale nie załamuj się to przecież tylko wakacje, a potem wracasz tutaj. - Powiedziała pocieszająco.
  - A właśnie... żeby było ci lepiej, to mam prezent dla ciebie. - Uśmiechnęła się wesoło i podała mi pudełko, którego wcześniej nie zauważyłam. 
Popatrzyłam na nią tylko przez chwilę, wzrokiem mówiącym że nie musiała nic takiego robić. 
  - Nawet nie próbuj nic mówić i nie patrz tak na mnie, bo wiem co myślisz. - Powiedziała wyprzedzając mnie.
Otwarłam pudełko i popatrzyłam do środka, było tam moje ulubione zdjęcie moje z Monic jak byłyśmy młodsze, takie głupie nastolatki miałyśmy na nim chyba po 14 lat. Zdjęcie to było w ślicznej, rzeźbionej, drewnianej ramce. Uśmiechnęłam się szczęśliwa, że mam taką cudowną przyjaciółkę jak ona, więc przytuliłam ją mocno.


  - Jesteś kochana, dziękuje ci. Nie wiem co bym bez ciebie zrobiła. - Popatrzyłam z uśmiechem na zdjęcie i wsadziłam je do walizki.
  - No beze mnie byś nie przeżyła, bo jestem przecież najlepsza. - Zaśmiała się.
  - Och, ach, tak tak. Ta twoja skromność.. - Powiedziałam specjalnie i też się zaśmiałam. 
Usłyszałam samochód taty, podjeżdżający pod dom.
  - Tata przyjechał, trzeba się zbierać. - Powiedziałam do Monic i wzięłam torebkę. 
  - Dopiero teraz.? Gdzie oni byli cały ranek.? - Popatrzyła na mnie lekko zdziwiona.
  - Mnie się nie pytaj.. Ostatnio jakoś za dużo się nikt nie odzywa. - Odpowiedziałam krótko i spakowałam jeszcze ładowarkę, a iPod'a ze słuchawkami, wrzuciłam do torebki. 
Razem z przyjaciółką zeszłam na dół, zamknęłam dom, wsadziłam walizkę i wsiadłyśmy do auta.
  - Cześć, spakowana.? Wszystko zabrałaś.? 
  - Tak, chyba tak, wszystko mam. - Odpowiedziałam zapinając pas.
  - Napewno wszystko.? Nie zapomniałaś o niczym.? - Zapytał patrząc na mnie.
Spojrzałam na niego troche zdziwiona.
  - Emm, chyba.. Mam wrażenie że czegoś nie wzięłam, ale tak jest okej. A co.?
  - Zostawiłaś rano bilety i dokumenty na szafce, wiedziałem że ich zapomnisz. - Powiedział i podał mi je.
  - A, no tak.. Dzięki. - wzięłam je i schowałam do torebki. 
Nic więcej nie powiedziałam, bo komentarz był zbędny. 
Cała droga  przeminęła mi na rozmowach z Monic. Nie byłam już taka przybita i nie myślałam o tym że ją zostawiam. Śmiałyśmy się, plotkowałyśmy, żartowałyśmy i ogólnie rozmawiałyśmy o wszystkim i o niczym. Gdy już dojechaliśmy na lotnisko atmosfera się troche pogorszyła, ale było dobrze. Najtrudniej było nam sie pożegnać, kiedy miałam wsiadać już do samolotu. Wielu pewnie wydaje się to głupie, przecież to tylko dwa miesiące, a nie dwa lata. Tylko że Monic jest moją najlepszą przyjaciółką od zawsze, prawie że od samego urodzenia, no a do tego jest kimś dużo więcej niż przyjaciółką, nawet więcej niż siostrą. Jesteśmy nierozłączne i nic ani nikt nigdy tego nie zmienił, ani nie zmieni. Spędzamy za sobą cały wolny czas, a kiedy nie widzimy się przez parę godzin to już za sobą tęsknimy. Może to śmieszne, ale prawdziwe i cieszę się że mam ją zawsze przy sobie.
Gdy już się pożegnaliśmy, wsiadłam do samolotu i zajęłam swoje miejsce, machałam im jeszcze przez chwile dopóki nie odlecieliśmy. Wyciągnęłam wreszcie mojego ipod'a i mogłam wkońcu posłuchać mojej ulubionej muzyki. Tak minęło mi kilka pierwszych godzin. Później poczytałam jakiś czas książkę, a na koniec zdrzemnęłam się nie całą godzinę. Kiedy się obudziłam, wstałam żeby przejść się trochę po pokładzie i gdy się odwracałam wpadłam na kogoś, a on wylał na siebie kawę którą niósł.
  - Przepraszam nie widziałam cie, ja nie chciała... - Zaczęłam troche zakłopotana.
  - Hej, spoko. Nic się nie stało, nie martw się. - Chłopak przerwał mi uśmiechając się.
Przede mną stał wysoki, przystojny i atrakcyjny szatyn. Nie wiem dlaczego, ale jego ciepłe spojrzenie mnie sparaliżowało. Poprostu gdy zobaczyłam ten czarujący uśmiech, zamarłam na chwilę, czułam sie troche tak jakbym już kiedyś go spotkała, ale nie pamiętam go.
  - Eee... - To było wszystko co mogłam z siebie wydać, ale po kilku sekundach się ogarnęłam.
  - Tak czy tak przepraszam, nie zrobiłam tego specjalnie. - Powiedziałam speszona i odgarnęłam kosmyk włosów za ucho. 
Chłopak popatrzył na mnie i zaśmiał się. 
  - Ej no, nie stresuj się tak. Jest okej. 
Oboje sie zaśmialiśmy, a on znowu tak cudownie się uśmiechnął. Stałam tak tylko i patrzyłam w jego oczy. 
  - To ja pójde się lepiej przebrać, oczywiście jeśli mi pozwolisz. - Powiedział patrząc na mnie zabawnie.
  - Em.. tak, to znaczy jasne. To znaczy.. czemu miała bym ci nie pozwolić.? Nie musisz mnie pytać o zdanie. To znaczy.. poprostu idź. - Mówiłam zmieszana, bo nie bardzo zrozumiałam o co mu chodzi.
  - Haha.. a przepuścisz mnie piękna.? - Zapytał śmiejąc się i czekając.
Dopiero teraz zauważyłam, że blokuje mu całe przejście i nie miał jak się przedostać. Zrobiło mi się głupio i spuściłam głowę, bo czułam że zaczęłam się czerwienić. 
  - Aa.. tak.. jasne, przepraszam. - Odsunęłam się w bok, a on odszedł śmiejąc się pod nosem.
  - Co za idiotka. - Powiedziałam sama do siebie i wróciłam na moje miejsce. Zachowałam się jak kretynka, wogóle co to miało być.? Ja taka nie jestem, nie wiem co mi odbiło, nigdy nie zachowuje się tak przy chłopakach. Raczej nigdy nie tracę tak głowy. To raczej chłopacy starają się o mnie, a ja się tak nie spinam tylko jestem wyluzowana. No, ale te jego cudowne oczy i ten uśmiech.. Nie wiem co to miało być, ale wyszła napewno jakaś porażka.!
Po następnych nie całych dwóch godzinach, doleciałam na miejsce. Przez ten czas od czasu do czasu odwracałam się i spoglądałam na tego chłopaka. Zawsze wtedy on patrzył na mnie i śmiał sie lekko, albo się uśmiechał. Od razu się odwracałam i nie patrzyłam na niego. Więc gdy wysiadłam z samolotu i wzięłam swój bagaż, rozejrzałam się po lotnisku. Niestety nikt nie mógł przyjść po mnie na lotnisko, więc musiałam sama dotrzeć do domu. Dla mnie nie był to żaden problem, tylko małym kłopotem było to, że ostatni raz byłam tu w wieku chyba 13 czy 14 lat i dużo się tu zmieniło od tamtego czasu.

 

Rozglądałam się po lotnisku, aby znaleźć gdzieś postój taksówek, ale go nie widziałam. Gdy zrobiłam parę kroków, po chwili zobaczyłam chłopaka z samolotu. Bez namysłu podeszłam do niego, mając nadzieję że on będzie mógłby rozwiązać mój problem. 
  - Hej, przepraszam mógłbyś mi pomóc.? - Zapytałam słodko patrząc w jego piękne, głębokie brązowo-czekoladowe oczy i znowu odpłynęłam. 
  -  Ooo.. to ty. - Zaśmiał się krótko, pokazując równiutkie rzędy białych zębów, które idealnie wyglądały z jego ciemniejszą karnacją. 
  - No jasne, dla ciebie wszystko. To o co chodzi.? - dodał po chwili.
  - Em tak, sporo sie tu zmieniło odkąd byłam tu ostatni raz jakieś 4 czy 5 lat temu. No i troche nie poznaje miasta. - Wyjaśniłam szybko.
  - Powiesz mi może gdzie tu jest jakiś postój taksówek albo coś takiego.? Musze dojechać do domu, a raczej nie mam ochoty iść na pieszo przez pół Londynu. - Powiedziałam z uśmiechem, nie odrywając wzroku od jego ciemnych oczu.
Właśnie wtedy gdy tak analizowałam jego wygląd to przyszło mi do głowy skąd go kojarze. To był ten chłopak z mojego snu, to on mnie złapał kiedy skakałam w dół. Tak.. to napewno musiał być on, te same cudowne oczy, rysy twarzy, malinowe usta, ciemne włosy i karnacja. Od razu jakoś zrobiło sie tak inaczej, ale przecież nie wyjadę teraz z tekstem w stylu: "Hej to ty, śniłeś mi sie wczoraj w nocy." wyszło by to dziwnie, po za tym po co miała bym to mówić.
  - Pewnie musisz tylko... - Zaczął, ale nie mógł skończyć, bo w tym momencie rzuciła mu się na szyję jakaś dziewczyna, mocno go ściskając.
Uznałam że to jego dziewczyna, więc byłam tam nie potrzebna. Dosłownie po kilku sekundach następne dwie podbiegły do niego i przytulały go. 
Hmm.. może to jednak siostry, przyjaciółki czy jakaś rodzina.? No.. nie ważne.
Wszystkie piszczały tak głośno, że wystarczyło by jeszcze kilka sekund, żeby wybuchły mi bębenki. Odeszłam więc na bok i rzuciłam tylko:
  - Spoko, dam radę sama, dzięki. - Odwróciłam się i ruszyłam przed siebie.
Usłyszałam jeszcze stłumione przez krzyki i piski dziewczyn ; 
  - Nie, ej poczekaj...
Jednak szłam już dalej, nie czekając na nic. 
Chodziłam i rozglądałam się, po jakiś 15 minutach znalazłam to czego szukałam. Wsiadłam więc do taksówki, pakując wcześniej swój bagaż, podałam kierowcy adres i ruszyliśmy.
Droga nie była taka krótka więc wyciągnęłam ipod'a i włączyłam muzykę. Słuchając moich ulubionych utworów, oglądałam przez szybę miasto. Naprawdę dużo się zmieniło przez ten czas, nawet bardzo dużo. 
Wkońcu dojechałam na miejsce, zapłaciłam i razem z moimi rzeczami przystanęłam na chwile przed domem oglądając go oraz najbliższą okolice. 


*
Zapomniałam jeszcze dodać że następny rozdział powinien być za niedługo kiedy tylko go dokończę i przepisze. W nim okaże się już kto jest tajemniczym 'nn', ale myśle że wy już domyślacie sie kto to prawda.? Jeśli tak to piszcie to w komentarzach no i jeszcze raz prosze piszcie je. Jak widać zmieniłam wygląd bloga, więc możecie też pisać co o nim myślicie i czy jest lepszy. ;*
*

6 komentarzy:

  1. To jest fantastyczne! Dawno albo nawet nigdy nie czytałam czegoś takiego, a naczytałam się sporo. Jestem Ci niezmiernie wdzięczna, że zostawiłaś link na moim blogu;* Będę tu zaglądać regularnie, bo to jest cudowne! Jesteś świetną pisarką i masz prawdziwy talent<3 Mam nadzieję, że uzbierasz trochę tych komentarzy, bo ta historia na to zasługuje, tak samo jak utalentowana autorka;* Jeśli nie zapomnę to dodam niedługo linka do twojego bloga u siebie w „TU WARTO ZAJRZEĆ” Jakbyś miała ochotę to wpadnij też na mojego drugiego bloga, nie ma na nim opowiadania, głównie jednopartowce, chociaż aktualnie piszę też partowca- nialllovebigos.blogspot.com Na zakończenie tego długiego komentarza, choć to nie w moim stylu tak się rozpisywać, ale skoro jestem tu pierwszy raz to Ci się należy, więc jak już zaczęłam na zakończenie życzę ci weny kochana<3

    OdpowiedzUsuń
  2. Hej hej :) Po pierwsze: WOW! Po drugie: OMG! Po trzecie: O ja pierdole...
    Jesteś rewelacyjna! Masz wielki talent! Twoje imaginy czyta sie szybko i miło. Wciągnęłam się w tą opowieść na maksa! Przyszłam tutaj z bloga Katie (dziewczyna wyżej :P) i tak jak ona bardzo ci dziękuje za to, że zostawiłaś tego linka! TO JEST GENIALNE! Od teraz będę stałą czytelniczką i trzymam za ciebie kciuki :) Już sie nie moge doczekać kolejnej części ^^

    P.S. KATIE THANK YOU VERY MUCH ZA TO, ŻE DZIEKI TOBIE TU TRAFIŁAM!

    Pozdrawiam, życzę weny :)
    Nicol <3
    http://harrykochakotki.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację jest cudowna! Nessy, Nicol również prowadzi nialllovebigos, to nasz wspólny blog:) a tak na marginesie, na moim opowiadaniu pojawił się nowy rozdział;)

      Usuń
  3. Hej no dziękuję wam, chociaż szczerze mówiąc to nie wiem co mam powiedzieć, bo taka utalentowana to ja wcale nie jestem. W sumie to duża co przesada co mówicie, ale dziękuje bo takie słowa są miłe no i zachęcają do dalszego pisania. ;D
    Jeśli tak to postaram się następny rozdział dodać szybciej i już wpadam do ciebie Katie żeby poczytać. Dzięki <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Powiem ci że : GENIALNE! ;D
    Naprawdę mi się podoba,
    I zapraszam do siebie:
    zapraszam na:
    http://imaginy-one-direction-polska.blogspot.com/
    http://onedirection-bella-liamkowa.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. O Boże *.*
    Kocham i jeszcze raz kocham <333
    Rozdział Megaaa ;333
    Z resztą jak każde twoje rozdziały :)
    Masz cudowny talent do pisania ;***
    Czekam na nn ;D

    W wolnej chwili zapraszam na mojego bloga:
    http://1dopowiadaniegracemalik.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

Piszcie komentarze, bo to zachęca do dalszego pisania i dziękuje wszystkim, którzy to robią ;*