sobota, 7 grudnia 2013

Rozdział 5.

*
 Hejj.. Po długim, długim, dłuuuugim czasie, pojawił się wreszcie nowy rozdział.
Strasznie was przepraszam, że tak długo nic nie dodałam, bo od ostatniego rozdziału minęły już prawie dwa miesiące.
 Dzieje się tak przez to, że nie mam czasu - jak można się domyślić. ;/ 
Rozdział pewnie pojawiłby się wcześniej, gdyby nie stało się też kilka rzeczy, przez co miałam mega doła i nie potrafiłam nic napisać.
No a teraz ciągle tylko szkoła, nauka, oceny, do tego strasznie duże egzaminów próbnych i wogóle. ._.
Przepraszam was bardzo też za to, że ten rozdział jest jakiś taki strasznie nie ciekawy, ale pisałam go chyba w 5 częściach i dlatego wyszedł naprawde słaby, po za tym troche wyszłam z wprawy, bo nie mam kiedy pisać. ;/ 
Jak pewnie widzicie napisane jest Cz.1, to dlatego że będą dwie części, ponieważ nie zdążyłam napisać jeszcze całego rozdziału, a chciałam dać chociaż tyle,po za tym wyszło by raczej za długie jak na jeden rozdział. 
Wiem że nic tu się nie dzieje i jest strasznie nudno, do tego jest chyba za krótko, ale myśle że druga część będzie ciekawsza.
I na koniec przepraszam, że nie czytam i nie komentuje waszych blogów, ale jak wspomniałam już kilka razy, naprawde brakuje mi teraz czasu. :(
Postaram się żeby druga część pojawiła się jak najszybciej.
*

 Cz.1

          Razem z Zayn'em rozmawialiśmy jeszcze chwilę i wymieniliśmy się numerami telefonów. Potem weszłam już do domu i pierwszy raz od mojego przyjazdu tutaj, miałam naprawdę długą, prawdziwą rozmowę z Monic. Siedziałam całą noc, u siebie w pokoju i gadałam z nią przez skype'a, minęło jeszcze trochę czasu i poszłam spać.
          Następnego dnia najpierw porobiłam swoje rzeczy, a potem pomagałam cioci w porządkach, bo jak na złość czas strasznie mi się dłużył. Co jakiś czas patrzyłam na zegarek, ale do 15 ciągle było daleko. Postanowiłam usiąść przed telewizorem, aby zabić trochę czasu. 
Oglądałam jakąś nie za ciekawą komedię, bo nic nie leciało, a nie miałam nic innego do roboty, aż wkońcu zadzwonił mój telefon. Spojrzałam na ekran 14.30 - przypomnienie, które nastawiłam wczoraj przed snem. 
Pobiegłam na górę, zmienić strój, zrobić makijaż i uczesać się. Nie żeby mi aż tak bardzo zależało, albo żebym się przejmowała, poprostu i tak mi się nudziło. Nie śpiesząc się z tymi czynnościami czekałam na Zayn'a. Było już po 15, a on jeszcze się nie pojawił. Wróciłam na dół i znowu wpatrywałam się w telewizor.
Minęła gdzieś nie cała godzina, a ja z nudów nawet wkręciłam się w akcję filmu. W sumie Zayn chyba mnie wystawił, ale nie przejęłam się tym zbytnio. Gdy poczułam wibracje w kieszeni, wyrwałam się z lekkiego transu. Wyciągnęłam telefon i odczytałam sms'a.   


          Hmm... No okej. Przy najmniej wiem, że pamiętał i raczej nie zrobił tego specjalnie.
Schowałam telefon do kieszeni, bo nie miałam co, ani po co narazie odpisywać. 
Jeśli nie spotkam się z Zayn'em, to muszę coś ze sobą zrobić, bo zanudzę się tu dzisiaj chyba na śmierć. 
Postanowiłam wyjść z domu i połączyć przyjemne z pożytecznym, czyli zakupy + małe poznanie miasta. 
Na dworze była ładna, słoneczna pogoda z delikatnym wiatrem, więc ubrałam tylko cienką kurtkę i buty. Wzięłam torebkę i włożyłam słuchawki do uszu, przed wyjściem krzyknęłam tylko, że wychodzę i wrócę za kilka godzin.
          Szłam spokojnie ulicami Londynu i podziwiałam jego piękno, słuchając przy tym moich ulubionych utworów. Dzisiaj moje "zwiedzanie" opierało się głównie na wycieczkach od sklepu, do sklepu. Wchodziłam od czasu, do czasu do któregoś i oglądałam ubrania, buty, biżuterie, kosmetyki, różne akcesoria i dodatki, oraz wszystkie inne rzeczy. Idąc po ulicy i oglądając witryny sklepów, zobaczyłam niesamowitą sukienkę. Od razu wpadła mi w oko i wiedziałam, że muszę ją mieć. 
Weszłam do sklepu i szukałam tej sukienki, po chwili ją znalazłam. Zauważyłam, że została ostatnia sztuka, więc szybko złapałam za nią, lecz w tej samej chwili chwyciła ją inna dziewczyna. Obie równocześnie krzyknęłyśmy "MOJA.!", po czym zaśmiałyśmy się. 
Gdyby to była jakaś wredna panienka, to pewnie wyrwałabym jej ją i pobiegła do kasy. Jednak dziewczyna zdawała się być miła, więc odpuściłam, wyglądem bardzo przypominała moją przyjaciółkę. 
    - Spoko, weź. - powiedziałam z uśmiechem, puszczając sukienkę.
    - Niee.. jest twoja. Bierz. - uśmiechnęła się i podała mi ją. 
    - Nie no, nie musisz. - odpowiedziałam i chciałam odejść.
    - No weź ją, przecież widzę jak ci się podoba. Ja sobie jeszcze coś znajdę. - powiedziała ciepło i oddała mi ciuch.
    - Heh.. dzięki. Jak chcesz mogę ci pomóc szukać, bo szczerze mówiąc nie mam nic do roboty. 
    - Ooo.. było by super, dzięki. Tak wogóle to jestem Sonny. - dziewczyna podała mi dłoń. 
    - Emm.. Sonny.? - popatrzyłam na nią z uśmiechem.
    - No tak, właściwie to Brenda, ale wiesz.. Wszyscy mówią mi Sonny. - odpowiedziała.
    - Aaa.. okej. Miło mi, jestem Schan. - uśmiechnęłam się i uścisnęłam jej rękę. 
    - Okej, no to chodź, musisz mi pomóc. - zaśmiała się i pociągnęła mnie za rękę w stronę kolejnych sukienek. 


          Po kilku godzinach spędzonych na chodzeniu po sklepach, udało nam się wybrać coś dla Sonny. Później postanowiłyśmy trochę odpocząć i poszłyśmy na kawę i ciastko. 
Siedząc przy stoliku, rozmawiałyśmy o wszystkim, bo od razu zaczęłyśmy się dobrze dogadywać.
    - Mrówie ci, będziesz wyglądać cudownie w tej sukience. - powiedziałam popijając moją kawę.
    - Taak.. ale ty i tak lepiej. - zaśmiała się.
    - Ejj, właśnie. - krzyknęła radośnie po chwili ciszy. 
Nie spodziewając się, podskoczyłam delikatnie na krześle. Chociaż poznałam ją kilka godzin temu, to zauważyłam, że ta dziewczyna jest bardzo nie opanowana, porywcza i gwałtowna. Przez jej Głowę przechodzi chyba milion myśli na sekundę. 
    - Co właśnie.? - spojrzałam na nią.
    - Skoro już, noo.. wiesz. Masz niezłą kieckę i pomagałaś mi w wyborze mojej, to może poszła byś ze mną na tą imprezę.? - popatrzyła na mnie maślanymi oczami.
    - Nie, no coś ty, nie powinnam. Zresztą nie chce się tak wpraszać. - wyjaśniłam krótko.
    - Proszę no.. Nie żadne wpraszać, bo ja cię zaprosiłam. Nie chcę tam być sama. 
Idę z przyjaciółką, ale ona jest mega fanką tego zespołu One Direction, będzie się jarać tylko nimi, a mi głupio będzie tak samej. - popatrzyła na mnie błagalnie. 
    - Nie no.. Jakoś tak nie bardzo. 
    - No chodź, proszę. Po za tym sama mówiłaś, że nie masz tu co narazie robić i że nie znasz tu zbytnio nikogo. Poznasz na pewno jakiś ludzi, będziesz mieć zajęcie. Zresztą.. co ty, przepuścisz taką imprezę.? - popatrzyła na mnie śmiejąc się.
    - Ha ha.. no dobra niech ci będzie, przekonałaś mnie. - zaśmiałam się razem z nią.

Oczami Zayn'a: 
          Od wczorajszego "przypadkowego" spotkania z Schanell jestem pod ekscytowany, zwłaszcza od kiedy zgodziła się ze mną umówić na randkę. To znaczy.. Ona myśli, że to tylko zwykły wypad na kawę, ale ja mam już większe plany co do niej. 
To takie dziwne, ona jest inna niż wszystkie dziewczyny, odkąd pierwszy raz ją ujrzałem dzieje ze mną się coś dziwnego. Nigdy żadna dziewczyna tak na mnie nie działała, dziwnie się czuję. To nie w moim stylu, wkońcu jestem Zayn Malik jeden z członków One Direction, bardzo rozchwytywanego zespołu w ostatnim czasie. Nie chce żeby to brzmiało jak przechwałki, zresztą jeszcze nie jesteśmy aż tak sławni, ale robi się o nas głośno, a fanki szaleją na nasz widok. 
Trochę się już przyzwyczaiłem do tego, a po za tym nigdy nie brakowało mi pewności siebie. Jednak przy tej dziewczynie czuje się jakoś inaczej niż przy fankach, to dziwne. 
Od samego rana więc, a nawet od wczorajszego wieczora, myślę o tym spotkaniu, nie wiem czemu aż tak bardzo się tym przejmuje. Wydaje mi się, że to dlatego, że ona chyba mnie nie poznaje, a to dla mnie nowe i jakoś chciałbym żeby tak zostało.Tylko że to wcale nie jest takie proste, jak się może wydawać. 
          Dzień przebiegał mi w miarę normalnie, jak każdy inny dzień. Tylko stale musiałem szukać sobie jakiś zajęć żeby zabić czas, bo ciągle czekałem na godzinę 15, a do niej było bardzo daleko. Kiedy wkońcu jakoś dotarłem do 13, Louis wpadł do mojego pokoju.
    - Zayn zbieraj sie.! Jeszcze nie jesteś gotowy.? - rzucił tak podniesionym głosem, że było to prawie jak krzyk.
    - Spoko mam jeszcze czas. - powiedziałem leniwie przeglądając magazyn. 
    - Czas.? Jaki czas.?! Masz 15 minut. O 13.30 jedziemy do studia, mamy wywiad dla kanału pierwszego. - mówił zdenerwowany i wyszedł. 
    - Wywiad.? O cholera.
Zerwałem się szybko z łóżka. Nie zmieniałem ciuchów ani nie układałem włosów, bo nie miałem na to czasu, a i tak styliści wszystkim się zajmą przed wejściem na wizję. Zbiegłem więc na dół, zrobiłem sobie szybko coś do jedzenia, napiłem się, zjadłem i musieliśmy już jechać.
             Pośpiech, pośpiech, pośpiech. Nie było na nic czasu, wszędzie wielkie zamieszanie, nie ogarniałem co się wokół mnie dzieje. Może gdybyśmy się nie spóźnili przez Niall'a, nie musieliśmy byśmy się tak teraz śpieszyć. Bo ten geniusz oczywiście jak zawsze musiał pomylić drogę, przez co musieliśmy zawracać.... CZTERY RAZY. Dlaczego.? Bo oczywiście dziwnym przypadkiem zawsze jechał tak, że wylądowaliśmy pod Nando's. Ten chłopak jest nie możliwy, nigdy więcej już nie damy mu prowadzić gdy jest głodny. Tylko że... NIALL JEST ZAWSZE GŁODNY. 


Wywiad trochę się przeciągnął i chociaż trwał niby tylko "kilka" godzin, to dla mnie był strasznie długi. Byłem strasznie zmęczony i jedyne czego chciałem, to wrócić już do domu i odpocząć, albo nawet położyć się spać.
Gdy wróciliśmy do domu poszłem do swojego pokoju, odruchowo wyciągnąłem telefon i sprawdziłem wiadomości. Zobaczyłem godzinę - 16.30. Prześpię się kilka godzin. Chwila.. 16.30.?! Schanell.!! Zapomniałem o niej. 
Napisałem szybko sms'a przepraszając ją, czekałem kilkanaście minut czy odpowie. Nic nie odpowiedziała, mam nadzieję, że się nie obraziła.
Zaciągnąłem rolety i położyłem się na łóżko, zasnąłem od razu.

c.d.n.

3 komentarze:

  1. YAAAAAAAY PIERWSZA^^

    A teraz dziewczyno dostaniesz ochrzan za to, że mówisz, że ta część jest do kitu. WCALE NIE JEST! Mi bardzo się podobała, zwłaszcza takie zwykłe, codzienne rzeczy. Przecież to też jest część dnia prawda? Jak dla mnie rewelacja^^ Kocham Twoje opowiadanie, jest po prostu super <3 Szkoda tylko, że tak rzadko dodajesz coś nowego, ale rozumiem cię w 100% :) Nauka, szkoła, oceny, kartkówka, testy próbne, bla bla bla... SZKOŁA TO ZŁO! PRZESZKADZA TYLKO W ROZWIJANIU NASZEJ KREATYWNOŚCI!
    Rozdział super, czekam z niecierpliwością na to co będzie dalej :)
    Twoja wierna fanka Nicol <3
    http://harrykochakotki.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Taaaaadaaaaa! Właśnie zostałaś nominowana do Libsten Award :) Szczegóły u mnie, serdecznie zapraszam :) http://harrykochakotki.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Boskie! Boskie! I jeszcze raz boskie! Tak, wiem mój Horan jest zawsze głodny xd

    OdpowiedzUsuń

Piszcie komentarze, bo to zachęca do dalszego pisania i dziękuje wszystkim, którzy to robią ;*